środa, 30 listopada 2011

Seks bez kompleksów


Kiedy oddajemy się ,,zwierzęcemu'' seksowi, zawsze jesteśmy lepsi, bardziej wyrafinowani, wytrwalsi, a po wszystkim - weselsi od zwierząt. No, prawie zawsze.
Żadne zwierzę nie zdaje sobie sprawy, że zbliżenie przyniesie nie tylko rozładowanie napięcia, ale i misiaczki, szczeniaczki albo jajka. Ptaki wiją gniazda nie dla dzieci, ale z powodu instynktu. Ani instynkt, ani inteligencja długo nie podpowiadały ludziom, że igraszki bywają brzemienne w skutki. Ludzie w przeciwieństwie do zwierząt ,uprawiają seks bez względu na porę roku. Kobiety mają ukrytą owulację i dzięki temu wabią kiedy chcą, a nie wtedy, kiedy i tak są powabne. Badania wskazują, że podczas owulacji kobiety są atrakcyjniejsze i bardziej przystępne.
Nasz seks różni się od zwierzęcego tym, że jest nieprzewidywalny. Jak rybki, to się będą pewnie trzeć, jak koziołek, to wskoczy od tyłu, jak jaszczurka, to przygryzie ogon. U człowieka nigdy nie wiadomo, który wskakuje, który pociera, a który lubi przygryzać.
Kilkaset tysięcy lat temu nasi przodkowie kochali się sezonowo, ale za to zbiorowo. Nam zdarza się jedno, i drugie. 

poniedziałek, 28 listopada 2011

Podstawą jest jakość oleju


Wystrzegajmy się wielonienasyconych olejów marnej jakości, które są coraz intensywniej reklamowane. Oleje z kukurydzy, szafranu, słonecznika i innych roślin sprzedawane w przezroczystych pojemnikach są na ogól całkowicie zdegenerowane przez proces produkcji. Nasiona są miażdżone pod ogromnym ciśnieniem i gotowane w bardzo wysokiej temperaturze. Tak uzyskany olej przetwarza się poprzez dodanie do niego rozpuszczalników, substancji żrących, a następnie oczyszcza i pozbawia zapachu. W rezultacie powstaje rzadki, bezbarwny produkt pozbawiony wszelkich wartości odżywczych. Takie oleje bardzo szybko ulegają rozpadowi lub utlenieniu, jeśli wystawimy je na działanie światła, temperatury lub powietrza.
Na ogól są sprzedawane w przezroczystych butelkach, co tylko przyspiesza proces utlenienia. Stosowanie takiego oleju w przyrządzanych potrawach stanowi zagrożenie dla układu krążenia.

niedziela, 20 listopada 2011

Czyste źródło białka


Niezależnie od wrażliwości naszego podniebienia jest parę rzeczy które tylko niewielu z nas by jadło, a nawet skosztowało z uprzejmości. Do takich niewątpliwie należą psy, jaszczurki i mrówki. Jednak rosnący nacisk dietetyków na spożywanie za wszelką cenę jak największej ilości białka, spowodował rozpowszechnienie na całym świeci takich i podobnych frykasów, wystawnie przyrządzonych i podanych w przekonaniu, że jest to czyste źródło białka, budulca naszego organizmu. Być może. Kto wie? Entomolog Philip Callahan twierdzi, że fachowo upieczone mrówki zawierają 36 procent tłuszczu i 45 procent białka, również Roy Snelling, entomolog z MHN w Los Angeles, jest równie entuzjastycznie nastawiony do owadów jako pożywienia.Wołowina - zachęca - ma około szesnastu procent białka, a mrówki czy koniki polne upieczone we własnym sosie mają około sześćdziesięciu do sześćdziesięciu pięciu procent białka.Zgodnie z poradami Snellinga nie powinno się kupować puszkowanych mrówek, gdyż olej, którym są zalane, powoduje ich zjełczenie. Uważa on, że lepiej będzie, jeśli nałapiesz mrówek własnoręcznie i zjesz je z mlekiem kukurydzianym, które nadaje im soczystości. Byle do wiosny i smacznego.


środa, 16 listopada 2011

Dobry w łóżku.....


Dobry w łóżku jest... ten, kto ma wspaniałe ciało?

Wygląd jest oczywiście ważny. Kto jest innego zdania, niech wyobrazi sobie kobiety bez piersi i mężczyzn bez mięśni . Logicznie byłoby zatem spodziewać się po pięknym ciele dobrego seksu. Błąd!! Nawet najlepszy wygląd nic nie pomoże, jeśli partnerzy nie są do siebie dopasowani po względem potrzeb erotycznych. Kochankowie, którzy nadają na tej samej fali, nie przywiązują tak wielkiej wagi do urody. Seks to chemia. Dlatego nie należy popadać we frustrację stojąc przed lustrem i rozpaczając nad własnym ciałem.

Krecia wiadomość


Złotokrety hotentockie są jednymi z najlepszych budowniczych tuneli na całym świecie. W ciągu dnia potrafią wykopać nawet kilkumetrowe odcinki, a korytarze ich domostw osiągają łączną długość 150 metrów. Te małe zwierzaki całymi nocami zajmują się niczym innym jak tylko kopaniem tuneli. Jest to oczywiście ważne zadanie ale na przyjemności nie pozostaje im zbyt wiele czasu, dlatego aby podtrzymać chociażby namiastkę życia towarzyskiego (aby połączyć się w pary), złotokrety stosują nadzwyczaj praktyczny system komunikowania się. Nogami i głowami uderzają w ściany tunelu i porozumiewają się za pomocą powstających w ten sposób wibracji. Choć pozwala to konwersować przy okazji rycia, to jednak ma poważną wadę, stukania i pukania słyszane są nie tylko przez innych przedstawicieli Amblysomus hottentotus. Drgania docierają również do znajdujących się w pobliżu węży, które mogą je potraktować jak zaproszenie na obiad. Zawsze któraś strona będzie miała przyjemność ;-)

poniedziałek, 14 listopada 2011

Paryska wycieczka


Jeśli masz ochotę zwiedzić Paryż w nie codzienny sposób to możesz uznać wycieczkę do paryskiej sieci kanalizacyjnej jako absolutnie czarującą przygodę. Dobrze uzasadniona jest duma Paryżan z najdoskonalszego tego rodzaju systemu w Europie, bo faktycznie rozległe labirynty rurociągów, osadników i podziemnych tuneli mogą być uznane jako ogromne osiągnięcie budownictwa lądowego. Wszystko co można powiedzieć na korzyść tej wycieczki to jedynie to, że echo jest tam przyjemne, a widoki , odgłosy i wonie towarzyszyć ci będą jeszcze przez wiele dni. Wycieczka z przewodnikiem (wliczona w koszt biletu) zajmuje około godziny. Samodzielnie można przebyć trasę znacznie szybciej, zatrzymując się tylko przy interesujących nas eksponatach. Mimo, że miejsce to jest nadspodziewanie czyste i suche, po zakończonym zwiedzaniu trzeba pamiętać o dokładnym umyciu rąk. Jeśli istnieje taka możliwość, warto również rozważyć zmianę garderoby.
W każdym bądź razie, Zielony Przewodnik Michelina po Paryżu, który klasyfikuje turystyczne atrakcje, nie przyznaje kanalizacji żadnej z czterech możliwych gwiazdek.

sobota, 12 listopada 2011

Kosmetyk przeciwzmarszczkowy


Preparat H, czyli maść przeciw hemoroidom, stosowany jest nie tylko jako środek leczniczy przy chorobie odbytu ale również jako środek maskujący zmarszczki. Pogłoski z firm kosmetycznych mówią, że subtelne maźnięcie tym środkiem zdolne są zamaskować zmarszczki i dać promieniujący młodością wygląd. Pewna kobieta z Beverly Hills powiedziała reporterom z magazynu ,,Newsweek", że ona oszczędza maść, używając jej jedynie przed wytwornymi przyjęciami, kiedy chce wyglądać zupełnie wyjątkowo. Aptekarz z Nowego Jorku opowiadał, że sprzedał cały swój zapas w ciągu zaledwie jednego dnia wkrótce po tym , jak szał ogarnął Wschodnie Wybrzeże. Każdy wychodził z jedną pomadką i z jedną tubką preparatu H - powiedział. Nikt z hemoroidami nie mógł go kupić, ponieważ wszystko rozdrapali ci ze zmarszczkami.
Niemniej jednak, niezależnie od krótkotrwałych pozytywnych efektów, stosujący preparat H powinni pamiętać, że skończyć się to może różnie. Jeden z nowojorskich dermatologów twierdził, że kobiety mogą się nabawić uczulenia na ten preparat po krótkotrwałym stosowaniu. Skóra może ulec poparzeniom, zaczerwienić się, łuszczyć i pokryć bąblami już po tygodniu stosowania.
Jak to dobrze że te praktyki były stosowane 30 lat temu, choć kto wie moda zawsze powraca.




piątek, 11 listopada 2011

Chrzest


W mieście Buenos Aires, w Argentynie, urodziło się dwugłowe niemowlę, obecny przy tym ksiądz rzymskokatolicki, Fr. Emilio Andres Parado, staną przed teologicznym dylematem nie mniej złożonym niż kwestia, czy Adam i Ewa mieli pępki: czy dziecko powinno być ochrzczone jednym imieniem czy dwoma? Po długich deliberacjach we własnym sumieniu oraz po przeciągających się rozmowach ze swoim bezpośrednim zwierzchnikiem kościelnym Fr. Parado zdecydował się na potraktowanie obydwu głów oddzielnie, chrzcząc jedną Carlos Alberto, a drugą Arturo. Wydaje się więc, że po śmierci dziecka, która nastąpiła kilka dni później, jego (ich?) dusza została zbawiona.

czwartek, 10 listopada 2011

Placebo


Co takiego dzieje się ze współczesną medycyną, że ludzie wolą powierzyć swoje zdrowie i życie w ręce nadprzyrodzonych leków? Jednym z powodów jest to, że homeopatia faktycznie działa, ponieważ pacjent w to wierzy. Średnio jedna osoba na trzy wróci do zdrowia, jeśli tylko uwierzy, że leczenie przebiega pomyślnie - to tzw. efekt placebo. Efekt ów polega na tym, że pacjent wraca do zdrowia, ponieważ sądzi, że przyjmuje lekarstwa lub poddawany jest określonej terapii, nawet jeśli w przyjmowanym przez niego leku nie ma żadnego aktywnego składnika.
Efekt placebo daje wymierne korzyści, a jeśli scenariusz wygląda tak że dzięki wierze poprawia się zdrowie, to czy nie powinniśmy zastanowić się nad rolą czynnika nadprzyrodzonego w naszej opiece zdrowotnej?

środa, 9 listopada 2011

Badania stymulacyjne


W celu przeprowadzenia badań stymulacyjnych dotyczących wpływu długiego odosobnienia na pokładzie stacji kosmicznej, NASA odizolowała kilku ochotników w podwodnej komorze mieszkalnej. Nie jedli nic oprócz wysuszonych lub zakonserwowanych pokarmów. Po spędzeniu dziewięćdziesięciu dni w zamkniętym pomieszczeniu akwanauci sporządzili listę czynności i przyjemności, których najbardziej było im brak. Pierwsze trzy miejsca na tej liście zajęły; kontakty rodzinne, seks i praca twórcza. Na czwartym miejscu znalazły się mleko i lody. Świeże owoce i warzywa uplasowały się na miejscu piątym, podczas gdy alkohol był siódmy, a papierosy czternaste.

Niezbędnik barowy: 13 528 kobiet na świecie twierdzi, że były porwane przez kosmitów, 1500 dodaje, że obcy zrabowali im bieliznę.

wtorek, 8 listopada 2011

Fugu


Jedną z najdroższych potraw japońskiej kuchni jest surowa ryba fugu, jej zwarta struktura i egzotyczny słonawy smak czynią z niej narodową dumę. Jedyną wadą jest to, że mięso ryby fugu zawiera szybko działającą truciznę, sto pięćdziesiąt tysięcy razy silniejszą niż kurara (trucizna wytwarzana z wyciągu kory kilku gatunków kulczyby (Strychnos toxifera, S. cognes, S. schomburgkii), z cebuli rośliny Burmannia albo ze śluzowatej substancji korzeni Cissus quadrialata.).
Fugu jest ciernistą rybą pozbawioną łusek, jedyną z odmian ryb nadymających się, które dobrze się chowają w płytkich przybrzeżnych wodach. Złapana na haczyk lub przestraszona, tak jak wszystkie nadymacze, wciąga znaczne ilości powietrza i wody i rozdyma się do rozmiarów trzykrotnie przekraczających jej normalną wielkość. Chociaż większość ciała ryby fugu jest absolutnie bezpieczna do spożycia, smakosze potraw z morza już dawno odkryli, że mięso z grzbietu, trzewia i skóry zawierają śmiertelne ilości tetrodotoxiny. W Japonii tylko specjalne koncesjonowane restauracje mogą podawać fugu, a i wtedy pod warunkiem, że ryba będzie przyrządzana przez szefa kuchni, który musi ukończyć intensywne kursy o subtelnościach anatomii fugu. Pomimo wszelkich przepisów i środków ostrożności setki Japończyków umiera corocznie zatrutych rybą fugu. Najlepsza z najlepszych jest surowa wątróbka z fugu, uważana za największy przysmak, jaki ocean może zaoferować. Jednak wycinanie wątroby jest tak zawiłe, że władze zabroniły umieszczania jej w menu komercyjnych restauracji. Jednakże ci, którzy mimo wszystko chcą zaryzykować, mogą otrzymać wątróbkę w kilku prywatnych klubach, odwiedzanych przez bardzo zamożnych.

poniedziałek, 7 listopada 2011

Niewinne postanowienie


We wczesnych latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku Eugene Schefflin zdecydował się na nowy sposób uczcić Szekspira i sprowadzić do Stanów Zjednoczonych co najmniej po jednym gatunku ptaków wspomnianych w którymkolwiek z trzydziestu siedmiu dramatów wielkiego poety. Niewinne w zamierzeniu postanowienie skończyło się tym, że osiemdziesiąt europejskich szpaków wypuszczonych przez Schefflina w nowojorskim Central Parku w marcu 1890 roku rozmnożyło się tak gwałtownie od tamtego czasu, że obecnie ptak ten stał się znaczącym zagrożeniem dla zdrowia całego narodu. Szpaki masowo obsiadają drzewa i dachy zasypały wszystkie przejścia i drogi swoimi odchodami, z których bakterie przenoszące choroby są zagrożeniem dla ludzi i zwierząt. Wiadomo, że gromady skrzydlatych szkodników dziesiątkują pola pszenicy i kukurydzy w przerażająco krótkim czasie, a ich gromadne skrzeczenie jest często nie do wytrzymania.

środa, 2 listopada 2011

Krach przyszłości


Kryzys ekonomiczny

Latem 1944 roku na Wyspę Świętego Mateusza położoną 300 kilometrów od brzegów Alaski przypłynął statek amerykańskiej straży przybrzeżnej. Przywiózł 19 mężczyzn (do obsługi radiostacji nawigacyjnej) oraz 29 reniferów. Zwierzęta były rezerwą na wypadek kłopotów z dostarczeniem żywności statkiem. Po kilku miesiącach straż przybrzeżna zamknęła jednak radiostację i ludzie wrócili na ląd. Zwierzęta pozostały.
Wyspa okazała się dla nich rajem. Brak drapieżników, dobry klimat a przede wszystkim 10-centymetrowa warstwa porostów, które rozwijały się tam od tysiącleci, sprzyjały wzrostowi populacji. Kiedy po trzynastu latach ludzie znów odwiedzili Wyspę Świętego Mateusza, zastali na niej 1350 doskonale odżywionych reniferów.
Minęło kolejnych siedem lat. W 1963 r. na wyspie wylądował helikopter. Renifery były wszędzie - naliczono ich ponad 6 tysięcy, jednak mniejszych i gorzej odżywionych. Wszystkie porosty na wyspie zostały już zjedzone, zwierzęta żywiły się więc trawą. Po trzech latach,w 1966 r., badacze znów wrócili na wyspę. Była martwa i pozbawiona roślinności. Wszędzie leżały szkielety zwierząt. Z ogromnej populacji reniferów przeżyły tylko 42 sztuki - 41 samic i jeden bezpłodny samiec. Nie było żadnych młodych. Do lat 80. renifery z Wyspy Świętego Mateusza wymarły.
Co ta historia ma wspólnego z kryzysem ekonomicznym?
Skąd mamy pewność, że następnego dnia w gniazdku będzie prąd, na stacji benzynowej paliwo, a w supermarkecie żywność.